niedziela, 24 lutego 2013

Las compras de febrero '13

¡HOLA!
  
Czyli zakupy lutowe '13.

W styczniu nie było tego rodzaju notki z prostej przyczyny. Styczeń był miesiącem denkowania i omijania drogerii kosmetycznych, ale nie z powodu oszczędzania czy pozbywania się zalegających zapasów. W ubiegłym miesiącu miałam masę nauki i kompletny brak czasu. Nie miałam też potrzeby kupowania nowych rzeczy, bo nazbierało się u mnie sporo zapasów, które ładnie wyczyściłam. Teraz mam o wiele więcej miejsca. Mogłam też w lutym z czystym sumieniem udać się na zakupy kosmetyczne. W końcu blogerka kosmetyczna nie może tak po prostu przestać pisać o kosmetykach, prawda? A zatem, zapraszam na zestawienie lutowych nowości. :)


1. Rossmann, Isana, Krem do rąk z masłem shea i kakao - skusiłam się na krem z limitowanej edycji, pamiętając zapach kremu do ciała właśnie z kakao i masłem shea, o którym pisałam TUTAJ. Krem do rąk również uwodzi zapachem, ale to nie jedyna jego zaleta. Ma świetny skład, lekką konsystencję i całkiem nieźle nawilża. Używam go od jakiegoś tygodnia, więc nie wiem, jak działa na dłszą metę, ale jestem pewna, że kupię go ponownie.
2. Nivea, Owocowa pielęgnacja, Pomadka ochronna, Fruity Shine Strawberry - do tej pomadki wracałam wielokrotnie, gdyż uwielbiam kolor, jaki pozostawia na ustach. Naprawdę ładnie się prezentuje i całkiem nieźle nawilża, chociaż na zimę niewystarczająco. Na pewno będę jej używać, gdy zrobi się cieplej, a moje usta nie będą potrzebowały silnie nawilżającego opatrunku. Z całą pewnością kupię ją ponownie.
3. Anna, Nafta kosmetyczna z sokiem pokrzywy - do nafty wracam po bardzo długiej przerwie. Używałam jej jeszcze przed okresem włosomaniactwa. Pamiętając świetne efekty, jakie dawała na moich włosach, postanowiłam do niej wrócić. Wkrótce napiszę o niej dłuższą notkę. Na razie chcę przetestować ją w różnych kombinacjach i stosowaną na różne sposoby. Jedno jest pewne - z całą pewnością kupię ją ponownie.
4. Rossmann, Fuss Wohl, Krem do stóp z łoju jelenia - musicie wierzyć, że ja też byłam zszokowana, kiedy przeczytałam nazwę tego kremu. Z pewnością jest to jedna z najbardziej egzotycznych nazw, jakie widziałam. Postanowiłam porządnie zadbać o moje stopy, aby latem prezentowały się nieskazitelnie. Używam krótko tego kremu, ale muszę przyznać, że jest świetnym sprzymierzeńcem. Naprawdę dobrze nawilża i regeneruje skórę stóp. odczuwalnie bardziej miękkie i gładsze. Na pewno kupię go ponownie.
5. Rossmann, Isana Med, Krem na noc z mocznikiem 5% - używam go od tygodnia, więc nie mogę nic powiedzieć. Nie mam o nim wyrobionego zdania. Niby nawilża, ale jakoś tak niewystarczająco. Poza tym matuje skórę, co na noc nie jest mi zupełnie potrzebne. Mam wrażenie, że moja skóra potrzebuje go naprawdę dużo, a potem rano budzę się ze złuszczonym kremem na policzkach. Nie wiem, co o nim myśleć. Nie jestem pewna, czy kupię go ponownie.
6. Apis, Krem nawilżający z miodem i kozim mlekiem - naprawdę cudowny kosmetyk. Jego recenzję możecie przeczytać TUTAJ. Szczerze polecam. Z całą pewnością kupię go ponownie.


7. Miss Sporty, So Clear, Korektor antybakteryjny - mam mieszane uczucia co do tego korektora. Niby stapia się z moją skórą i pokrywa niedoskonałości, ale nic z nimi nie robi. Po jakimś czasie całkowicie znika z twarzy bądź zmienia swój kolor i ciemnieje. Nie wiem, czy kupię go ponownie.
8. Neutrogena, Szybko wchłaniający się krem do rąk - jeszcze go nie używałam, więc nic nie mogę o nim powiedzieć. Leży sobie w szafie i czeka na swoją kolej. Nie wiem, czy kupię go ponownie.
9. Neutrogena, Ochronny sztyft do ust - bardzo fajna pomadka ochronna. Tak jak przypuszczałam, Carmex nie sprawdza się u mnie zimą. Używam go tylko wtedy, gdy jestem w domu, bo wyjście z nim na ustach, powoduje, że jest mi jeszcze zimniej i cała się trzęsę. Na pewno to uczucie chłodu będzie przyjemne latem, ale teraz wolę stosować zwykłe pomadki ochronne, takie jak z Neutrogeny. Ta bardzo dobrze nawilża i otula usta tłustą warstwą która chroni je przed działaniem czynników zewnętrznych. Nie lepi się przy tym, co jest ogromnym plusem. Ma wysoki filtr. Z całą pewnością kupię ją ponownie.
10. Rossmann, Synergen, Antybakteryjny puder kompaktowy - postanowiłam zrobić sobie przerwę od pudru Rimmela, którego używam niezmiennie od ok. trzech lat. Padło na znany rossmannowski produkt. Czytałam o nim sporo pozytywnych opinii na wizażu, więc postanowiłam go kupić. Nie używałam go jeszcze, ale czeka w szafie na swoją kolej. Mam nadzieję, że się nie zawiodę. Nie wiem jeszcze, czy kupię go ponownie.
11. Bourjois, Płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu - mój faworyt do demakijażu. Jest absolutnie cudowny. Robi dokładnie to, co powinien. Jego recenzję możecie przeczytać TUTAJ. Z całą pewnością kupię go ponownie.


 Jak Wasze lutowe zdobycze? Udało się Wam kupić coś ciekawego? :)

2 komentarze:

  1. Chyba lubisz Rossmana, jak nafta??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, naprawdę są świetne. mają dobre składa i mało kosztują. a efekty są genialne. :)
      nafta sprawuje się całkiem nieźle, ale jeszcze za krótko jej używam, aby wydać pełną opinię. musicie poczekać. :)

      Usuń

Jestem ogromnie wdzięczna za Wasze komentarze. Czytam wszystkie. :)
Na wszelkie pytania staram się zawsze odpowiadać, a na blogi komentujących zaglądać.
Jeśli jesteś anonimowym użytkownikiem - podpisz się. Będzie nam łatwiej. :)
Komentarze obraźliwe, wulgarne, pisane wyłącznie w celu autoreklamy oraz szeroko pojęty spam - będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...