¡HOLA!
Czyli balsam do ust - Carmex.
Zupełnie nie mam pojęcia, dlaczego wcześniej nie zdecydowałam się na zakup kultowego już balsamu do ust Carmex. Powstał ponad siedemdziesiąt lat temu i jest uwielbiany przez ludzi na całym świecie, zarówno wizażystów, makijażystów i oczywiście wszystkie kobiety. W Polsce dostępny jest od jakiś dwóch lat. Żałuję, że trafiłam na niego dopiero dwa miesiące temu.
Obietnice producenta: Cierpiący z powodu spierzchniętych, popękanych ust Alfred Woelbing wynalazł w USA we wczesnych latach 30-stych dwudziestego wieku balsam do ust Carmex. Rodzina Woelbing do dziś prowadzi firmę, a Carmex stał się jednym z najbardziej cenionych na świecie balsamów do ust.
Unikalna receptura balsamu Carmex zawiera specjalne składniki, które powodują klasyczne uczucie mrowienia, dające znać, że Carmex działa skutecznie, kojąc, nawilżając i chroniąc spierzchnięte usta. Wypróbuj go i przekonaj się, dlaczego jest on ulubionym balsamem gwiazd z Hollywood oraz specjalistów od makijażu na całym świecie.
Skład: Petrolatum, Lanloin, Cetyl Esters, Theobroma Cacao Seed Butter, Cera Alba, Paraffin, Camphor, Menthol, Salicyl Acid, Aroma, Vanilin.
Cena: 8-10zł / 7,5g
Moja opinia: Balsam dostajemy zapakowany w bardzo solidny słoiczek o metalowej nakrętce i plastikowym spodzie. Jest to opakowanie odporne na wszelkiego rodzaju uszkodzenia, upadki, pęknięcia. Jest szczelny i nie pozwala na niepożądanie wydostanie się kosmetyku. Słoiczek stosunkowo łatwo jest otworzyć, nawet nakremowanymi czy mokrymi rękami. Design produktu jest oszczędny, ale bardzo charakterystyczny dla marki Carmex. Żółto-czerwony kolor opakowania jest rozpoznawalny przez wszystkich. Balsam jest stosunkowo wydajny. Podczas miesięcznego stosowania, zużyłam go bardzo niewiele.Stosunek objętości do ceny jest bardzo przyjemny. :)
Zapach kosmetyku jest przyjemny, jakby miodowo-mentolowy. Wyczywalny jest też zapach kamfory Niektórym osobom na pewno może wydawać się zbyt ostry nie do zniesienia. Balsam ma miodowo-żółty kolor, który na ustach jest bezbarwny.
Balsam ma bardzo fajny, krótki skład oraz gęstą i zwartą konsystencję. Ciężko jest nałożyć na usta odpowiednią ilość, wiec proces trzeba kilkakrotnie przeszkadzać. Na pewno będzie to przeszkadzało osobom z długimi paznokciami. Ja nie mam najkrótszych i spokojnie daję radę. :) Po nałożeniu produktu od razu odczujemy chłodzące działanie mentolu i kamfory. W lecie jest to bardzo przyjemne. Teraz, kiedy temperatury za oknem są coraz zimniejsze, dodatkowe uczucie zimna nie należy do przyjemnych. Na szczęście to uczucie ustaje po pewnym czasie. Wydaje mi się, że Carmex nieco powiększa usta, przynajmniej na to wskazuje uczucie chłodu. Balsam nie wchłania się do końca, pozostawia na ustach tłustą powłokę. Nie klei się mocno w porównaniu z innymi balsamami. Po jego zastosowaniu usta są miękkie, wyraźnie bardziej odżywione i nawilżone. Już po pierwszym użyciu są zregenerowane. Moje usta nie mają tendencji do pierzchnięcia. Kiedy już zdarzyło mi się, że usta były popękane, Carmex radził sobie wyśmienicie. Jeśli nałożymy go na noc, rano obudzimy się z wyraźnie gładszymi ustami, a po popękanych, spierzchniętych wargach nie będzie śladu. Wydaje mi się, że poradzi sobie również z opryszczkami i zajadami, gdyż ma działanie antybakteryjne i regenerujące.
Jest to naprawdę rewelacyjny produkt, który świetnie odżywia usta. Bardzo żałuję, że nie zdecydowałam się na niego wcześniej, chociaż jak to mówią - lepiej późno niż wcale. Jestem pewna, że Carmex zostanie ze mną na długo. Mam zamiar wypróbować również wersję w sztyfcie. Jedno jest pewne - zdecydowanie kupię go ponownie.
Jest to naprawdę rewelacyjny produkt, który świetnie odżywia usta. Bardzo żałuję, że nie zdecydowałam się na niego wcześniej, chociaż jak to mówią - lepiej późno niż wcale. Jestem pewna, że Carmex zostanie ze mną na długo. Mam zamiar wypróbować również wersję w sztyfcie. Jedno jest pewne - zdecydowanie kupię go ponownie.
Używałam sztyftu i tubki. W obu wersjach go lubię, ale chyba bardziej w sztyfcie, bo pozostawia cieniutką warstwę kosmetyku. Włosy nie lepią się tak, jak w wersji balsamowej.:)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że działanie Carmexu widać najbardziej w przypadku ust już spierzchniętych, przesuszonych. Wiem, że osoby, które stosują go tak jak zwykły błyszczyk, na co dzień (przy zdrowej skórze ust) często narzekają, że Carmex je wysuszył.
Ja stosuj go do zadań specjalnych i świetnie się sprawdza przy spierzchniętych ustach i zajadach. Poza tym jest strasznie wydajny :)
OdpowiedzUsuńJa stosuję go wtedy gdy mam bardzo spierzchnięte usta, a gdy wracają do normy - nakładam mój ukochany balsam z Alterry :).
OdpowiedzUsuńja miałam kiedyś wersję w tubce wiśniową, moja siostra je uwielbia:)
OdpowiedzUsuńmam Carmex w słoiczku, lubię owszem, ale ostatnio częściej odruchowo sięgam po sztyft z rokitnikiem o którym pisałam
OdpowiedzUsuńKochana, jeśli polecasz mi maseczki ręcznie robione,poproszę o kilka przepisów
muszę spróbować tego Carmexu ;D
OdpowiedzUsuń